środa, 28 maja 2014

1 miejsce w konkursie na OS_ Andżela Gawron

ONE SHOT: Znów wywróciłeś moje życie do góry nogami!!

 
ONE SHOT: Znów wywróciłeś moje życie do góry nogami!!
 
Dedykuję go: Martyna Wierzchowska , która bardzo chciała tego OS. Dzięki za czytanie mnie ;) 
 
Violetta:
 Mam 22 lata. Mieszkam od 2 lat w Nowym Yorku , oczywiście nie sama tylko z Fran i Cami. Od roku chodzimy na najlepsze studia muzyczne na świecie. Co z resztą moich, naszych znajomych? Maxi i Naty wiodą spokojne życie w Buenos Aires , za 3 miesiące ich ślub. Już nie mogę się doczekać!! Andres wciąż szuka tej jedynej. Ludmi i Fede są zaręczeni. Nie do końca jeszcze dogadujemy się z Ludmiłą ale staramy się dla Fede. Diego jest od niedawna razem z Larą. Lary zbytnio nie lubię ale Diego kocham jak brata mimo tego co wydarzyło się w studio. Zmienił się , bardzo i to na lepsze. Pewnie zastanawiacie się co z naszymi chłopakami? Broadway wyjechał do Brazylii , lecz rozstali się z Cami w zgodzie, nie chcieli związku na odległość więc to zakończyli. Marco i Fran przyjaźnią się , lecz i tak się kochają mimo tego ze zerwali jeszcze przed tym jak dowiedziałyśmy się o tej szkole i wogle. Co z Leonem? Powiem jedno strasznie się zmienił i zachował się wobec mnie i innych jak świnia. Dostał ofertę zostania gwiazdką rocka i zgodził się!! Oczywiście nic o tym nam nie mówiąc. Spokojnie to jeszcze nie wszystko!! Wyjechał robić karierę!! Nie pożegnał się , zerwał z nami wszystkie kontakty, i co najważniejsze ten drań nawet ze mną nie zerwał. Pojechał robić karierę i zaczął chodzić z Seleną Gomez. Gdy jego kariera się rozwijała , nagle... stracił głos!! Lekarze podobno ( tak przynajmniej czytałam w gazecie) uratowali mu głos ale Leon nie może zbyt często śpiewać. I nagle los się od niego odwrócił. Selena z nim zerwała, wymyślając że ja zdradził , i na dodatek wytwórnia płytowa także zerwała kontrakt. Po miesiącu już nawet jego fani przestali się nim interesować i ...stracił wszystko. Z tego co wiem mieszka sam w Hiszpanii z dala od innych. Nawet nie odważył się wrócić do Buenos Aires , pewnie wiedział co go czeka... odrzucenie oczywiście. Zrobiło mi go trochę żal po tym wszystkim.. ale przypomniałam sobie że ja już nie jestem tą samą Violettą co kiedyś , zmieniłam się przez niego. Jestem teraz bardziej otwarta na wszystko i bardziej pewna siebie. Spotykam się z Peterem ,( nie wiem czy wspomniałam on także z nami mieszka wiem trochę dziwnie.). Bardzo dobrze się razem czujemy. Dogadujemy się jak .. ideały...
 
Dzisiaj z samego rano zadzwonił do mnie tata. Myślałam że go chyba zabiję.. przecież jest sobotę.. jedyny dzień gdy mogę pospać..
- Słucham?  - powiedziałam specjalnie zaspanym głosem, niech wie że mnie obudził.
- Witaj Violetto. Mam nadzieję że Cię nie obudziłem. Mam prośbę... Mam nadzieję że to nie kłopot dla Ciebie Petra i twoich przyjaciółek. A więc dzisiaj przyjeżdżamy z Angie i moimi przyjaciółmi do Was , bo nie mamy gdzie przenocować. Odwołali nam hotel. Będzie nas pięcioro , z tego co wiem macie duży dom to nas pomieścisz. Dzięki . Paa- powiedział nie czekając na odpowiedź pewnie wiedział że będę zła, więc się rozłączył. Nauczył się tego ode mnie heh Ubrałam się tak i zeszłam do dół, tam czekał na mnie Peter z śniadaniem. Zjedliśmy je wspólne. Powiedziałam mu o niezapowiedzianym przyjeździe. Był zaskoczony , ale zgodził się, bardzo lubił mojego ojca, chociaż spotkali się tylko dwa razy. Nagle usłyszałam muzykę. Ktoś zaczął grać na gitarach. To były Fran i Cami grały Veo Veo. Zbiegły z schodów już ubrane, zaczęły śpiewać a ja razem z nimi. Peter jak zawsze wziął kamerę i zaczął nas kamerować. Zachowywaliśmy się jak jakieś wariatki. Skakaliśmy po sofie, po krzesłach , szafach itp. Gdy skończyłyśmy nasz wariację usłyszeliśmy jakiś udawany kaszel, obróciliśmy się gwałtownie. Stali tam mój ojciec z Angie i państwo Verdasowie z LEONEM. Nie mogę w to uwierzyć... Leonem.. Patrzeli się na nas jak na wariatów. Peterowi z wrażenia kamera spadła.
- Violetto, czy wy zawsze tak świrujecie na rano?! Nie wiem czy dobrze zrobiliście zamieszkując razem - pokiwał z niedowierzaniem głową.
- Taa, Ciebie tato też mi miło wi... - nie skończyłam bo Peter szturchnął mnie ramieniem.
- Violetta , chciała powiedzieć że z dziewczynami ćwiczyła układ taneczny na zajęcia i trochę ich poniosło, proszę pana - powiedział jak zwykle podlizując się Peter
- Ja myślę - powiedział uśmiechając się mój tato
- Takk - powiedziałam tylko
-Przepraszam bardzo , ale my już musimy iść bo umówiliśmy się z znajomymi - powiedziały Fran i Cami i wyszły. Myślałam że ich zabiję , wiedziały że nie che zostawać z Leonem a one uciekły.
- Zapraszam państwa na kawę - powiedział Peter i wszyscy skierowali się w stronę kuchni. Wszyscy, oprócz mnie. Ja wciąż stałam jak wryta. Peter pociągnął mnie za rękę. Pomogłam mu zrobić kawę. Gdy zasiedliśmy wszyscy do stołu mój tato spytał:
- A więc powiedzcie mi kochani jak tam wam się układa?
- Wszystko w idealnym porządku - powiedział z uśmiechem Peter , ja tylko przytaknęłam głową.
- Planujcie może... nie wiem... jakiś ślub czy coś? - spytał , a ja zakrztusiłam się kawą.
- Kochanie, nie wydaję mi się żeby ta kawa była aż tak gorąca - powiedział żartobliwie Peter. Tato z Angie i Verdasami zaśmiali się, oprócz Leona. Zauważyłam na jego twarzy smutek i straconą nadzieję  - Wszystko w swoim czasie - zwrócił się do mojego ojca.
- No trudno, musimy czekać. Wybaczcie ale my z pańswem Verdas musimy załatwić parę spraw. Rozpakujemy się później. Pokażcie Leonowi jego pokój. Nie róbcie zamieszania jak rano Wrócimy późno - powiedział i wyszli. Cholera, jak na złość zostaliśmy sami z Leonem. Peter wie o całej sytuacji związanej z nim, więc boje się co z tego wyniknie. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.
- Twój pokój jest u góry, pierwsze drzwi na lewo, jakbyś coś potrzebował to pytaj... - zwrócił się chłodno do Leona i nie dokończył bo zabrzmiał jego telefon. Rozmawiał prze jakieś 3 minut po czym powiedział: - Violu, skarbie wybacz że Cie zostawiam ale muszę pilnie wyjść.. wiesz Fran i Cami potrzebują pomocy czy coś wrócę za jakaś godzinkę
- Ale Peter.. - zwróciłam się do niego błagalnym wzrokiem , by nie zostawiał mnie sam na sam z Leonem
- Poradzisz sobie - powiedział po czym ucałował mnie w policzek i wyszedł. Udałam się szybko w kierunku swojego pokoju , by nie być z Leonem , lecz on mnie zatrzymał:
- Widze że szybko się po mnie pocieszyłaś!! - pociągnął mnie za rękę. Bałam się go. Zauważył to.
- Zostaw mnie!! - krzyknęła. lecz on pociągnął mnie jeszcze mocniej w swoją stronę, wykorzystując mój strach
- A więc tak mnie kochasz!! Że rzucasz innemu w ramiona!! - krzyknął
- Leon, co ty opowiadasz??! To ty nas zostawiłeś!! Nawet się nie pożegnałeś. Nigdy nie miałeś nawet odwagi by ze mną zerwać!! - nagle Leon puścił mnie
- Nie bój się mnie - powiedział cicho. - Nie chciałem tego ale mój menadżer mi kazał z wami nie utrzymywać kontaktu, próbowałem się przeciwstawić, ale moi rodzice także mi zabronili. Nie chciałem być tą gwiazdką!! Oni mi kazali! Powiedzieli ze jak się nie zgodzę, to zabiorą wam studio , nie miałem innego wyjścia, Violu naprawdę , nie miałem wyjścia. Cholernie, za Wami tęskniłem za Tobą szczególnie. Kocham Cię - powiedział załamany. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć... Jednak po chwili coś we mnie pękło..
- Przykro mi , rozumiem. Też kiedyś tak miałam z moim ojciec - sama nie wiem czemu to powiedziałam.
- Wybaczysz mi.? - spytał z błyskiem w oku. Widziałam  w nim nadzieję, tą którą stracił przy stole.. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Gdy już chciałam coś powiedzieć , Leon przybliżył mnie do niego i pocałował bardzo namiętnie. Brakował mi go , tak bardzo mi go brakowało... Zaczęłam płakać.
- Nie płacz - powiedział ze smutkiem w oczach , gdy się już od siebie oderwaliśmy. Odwróciłam głowę w drugą stronę zauważyłam Petera , gdy mnie zauważył od razu wybiegł z domu. Pobiegłam za nim
- Peter poczekaj - krzyknęłam. Zatrzymał się
- Violu, zanim zaczniesz . Proszę, nie przepraszaj mnie. Rozumiem kochasz go. Chciałem Ci już od dawno powiedzieć że ja kocham Cie ale jak przyjaciółkę nic więcej. A tak ogolnie to.. ja wyjeżdżam.. Wiesz co się stało.. okazało się że mam dziecko z osobą którą kochałem i niedawno sobie uświadomiłem ze nadal kocham. Czeka na mnie rodzina... Rozumiesz? - zatkało mnie
- Czyli nie gniewasz się za to z Leonem?
- Nie nie martw się o mnie. Życzę szczęścia z Leonem. W tej chwili zrozumiałam jak bardzo kochałam i kocham Leona. - No już biegnij do niego - powiedział z swoim zabawnym uśmiechem.. Gdy przybiegłam do domu, Leon siedział na kanapie.
- Leon, wybaczam Ci. Kocham Cie - powiedziałam. Zobaczyłam że Leon zaczął płakać. Podbiegł do mnie po czym wziął na ręce i obrócił kilka razy w kółko i znów mnie pocałował...
- Ja cię też kocham , bardzo..
 
Dwa lat później...
 A więc jestem szczekliwą mężatka i matką przyszłej córeczki Stephi. Chcecie wiedzieć co było dalej? A więc Leon mi się oświadczył. Rodzice Leona i mój ociec z Angie byli szczęśliwi że znów jesteśmy razem. Leon dostał się na studia te samo co my z dziewczynami i zamieszkał z nami na okres studiów. A właśnie dziewczyny.. wybaczyły mu.. tak samo jak.. inni nasi przyjaciele. Leon musiał nadrobić rok studiów, ale udało mu się. Oby dwoje skończyliśmy studia i występujemy teraz w Musicalach w teatrze. Nie dawno wyszłam za mąż i oczekujemy z Leonem dziecka... Życie potrafi zaskakiwać, i to bardzo...

2 miejsce w konkursie na OS_Michaela Durszlag

 Leon:
Mam 22 lata. Właśnie wróciłem do BA! Wróciłem? Pewnie chcecie wiedzieć o co chodzi. No to opowiem Wam moją historię...
 
A więc było to dwa lata temu... pod wpływem emocji przespałem się z Larą. Do dziś nie wiem dlaczego to zrobiłem i bardzo tego żałuję. Bałem się komu kol wiek o tym powiedzieć a zwłaszcza Violetcie. Kryłem to w sobie przez jakieś dwa tygodnie. Pewnego dnia na imprezie którą obchodziliśmy z okazji ukończenia szkoły On Beat pojawiła się Lara z zdjęciami USG i oznajmiła przy wszystkich że jest ze mną w ciąży. Nikt nie chciał mi tego wybaczyć. Nienawidzili mnie , ale nie dziwię się im sam siebie nienawidzę.  Gdy Violetta ostatecznie nas skreśliła moje serce rozpadło się na milion kawałków. Postanowiłem że założę rodzinę z Larą. Wtedy sądziłem że to najlepsze rozwiązanie. Wyjechaliśmy do Madrytu gdzie wzięliśmy ślub. Niedługo potem Lara poroniła. Był to dla nas ciężki cios. Po roku znów staraliśmy się o dziecko , ponieważ moja małżonka tego bardzo chciała. Jednak nie mogła zajść w ciąże. Zrobiliśmy badanie czy wszystko z nami jest okej. Okazało się że Lara jest bezpłodna i że nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. Co najlepsze nigdy nie mogła mieć  i wtedy cały jej przekręt wyszedł na jaw. Rozwiodłem się z nią oczywiście z orzeczeniem o jej winie, w końcu i tak jej nie kochałem. Nawet się trochę cieszyłem że to tak a nie inaczej się skończyło. Postanowiłem że wrócę do BA , bo i tak w Madrycie mnie nic nie trzyma.Chłopaki po pewnym czasie mi wybaczyli i nawiązaliśmy kontakty zazwyczaj to telefoniczne. Poprosiłem ich by nigdy nie opowiadali mi o Violetcie. Nie chciałem o niej myśleć, choć to było trudne. Nie zniósłbym myśli że jest z kimś innym i że ma rodzinę. Po chichu liczyłem że jest sama. Tuż przed powrotem do BA , zapytałem się o nią. Okazało się że niedawno rozstała się z nijakim Petrem z którym była 6 miesięcy. Przejęła studio po swoim dziadku i pracuję tam jako nauczycielka śpiewu. Jest jeszcze aktorką w miejscowym teatrze , gra w musicalach. Podobna jest znana w całym mieście. Cieszę się że nie zmarnowała sobie przeze mnie życia. Na pewno dużo się nacierpiała..
Pewnie zastanawiacie się co ja robiłem? A jeździłem na motorach. Pracowałem tam wygrywając różne zawody a Lara była i chyba nadal jest tam mechanikiem. Co z muzyką? Odciąłem się od niej. Przypominała mi za dużo o Violetcie.         NO TO TYLE!!
 
Udałem się na mojego starego domu i zadzwoniłem po chłopaków. Niestety wszyscy byli teraz w pracy. Nie wiedziałem co mam robić. Ciągnęło mnie do studia , do Violetty. Najbardziej bałem się jej reakcji. Po dłuższym przemyśleniu jednak tam poszedłem. Wszedłem do studia. Nic się tam prawie nie zmieniło. Dookoła było słychać śpiewy i różną muzykę. W sali od tańca była lekcja. Drzwi jak zawsze były otwarte na oścież. Zajrzałem tam i zobaczyłem grupkę dzieciaków tańczących jakiś układ. Wyobraziłem sobie jak kiedyś my tam tańczyliśmy. Ich nauczycielem był Diego. OMG! Violetta zatrudniła Diego jako nauczyciela tańca!! Diego zauważył mnie ale nie przerwał lekcji. Posłał mi tylko groźne spojrzenie. Obejrzałem później pozostałe sale i podszedłem do tablicy ogłoszeń. Zauważyłem listę nauczycieli:
 
- Śpiew: Violetta i Fran.
- Taniec:  Diego, Broduey i Maxi.
- Nauka gry na instrumentach:
Gitary: Andres, Camila i Marco
Pianino: Camila
Perkusja: Andres
Gitara basowa - elektryczna: Marco
 
No nieźle pomyślałem. Ciekawe co robią Ludmiła i Naty. Pewnie to co zawsze - uprzykrzają życie innym. Trochę dalej zauważyłem pokój nauczycielski. Ciekawe czy są tam wszyscy moi dawni przyjaciele i czy najważniejsze jest tam Violetta. Nagle zauważyłem jak ktoś wchodzi do studia. Była to Violetta. Szukała czegoś akurat w torebce więc schowałem się by mnie nie zauważyła. Była jeszcze piękniejsza niż kiedyś pomyślałem. Na jej widok znów zabiło mi szybciej serce. Gdy już miała wejść do pokoju nauczycielskiego zatrzymał ją Diego:
- Violetta! - zawołał
- O hej Diego Jak tam ten nowy uczeń? - spytała radosna.
- Dobrze ale chciałem zapytać się o coś innego.
- Co się stało?
- Wiesz że Leon wrócił.
- Wrócił? - powiedziała szeptem.
- Był dziś w studio. Widziałem go. Uważaj na niego. Nie chcemy mieć chyba przez niego znów kłopotów.
- Jasne że nie chcemy. Nie wiem dlaczego tu przyszedł ale myślę że nie sprawi problemu. Nie ma co się nim przejmować. On zawsze chciał być w centrum uwagi. - trochę zabolały mnie jej słowa.. -A Diego.?! - spytała gdy już miał odejść. - Broduey złamał nogę , musimy znaleźć jakieś zastępstwo! Najlepiej jak najszybciej. Przecież musimy prowadzić dalej normalnie zajęcia.!
- Okej zajmę się tym - powiedział i rozeszli się. Nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł. Przebiorę się za kogoś i zatrudnię. Będę miał szansę zbliżyć się do wszystkich a szczególnie do Violetty.
 
Violetta:
ON wrócił! Gdy tylko usłyszałam jego imię przypomniałam sobie wszystkie nie przespane prze niego noce. Wszystkie zapłakane dni, ale także przypomniałam sobie te dobre wspomnienia z nim związane. Obym nie musiała go już nigdy spotkać.Nie chce, po prostu nie chce. Nie było dnia w którym bym o nim nie myślała. Codziennie zgrywałam radosną osobę ciągle uśmiechającą się lecz w środku czułam złość , smutek, cierpienie i żal. Zniszczył mi całe życie. Zniszczył mnie.. a mimo wszystko wciąż go kocham..
 
Leon:
A więc po tej całej metamorfozie wyglądałem tak. Założyłem jeszcze okulary przeciwsłoneczne , plecak i poszedłem znów do studia. Gdy była przerwa wykorzystałem moment i wszedłem do sali od tańca. Włączyłem muzykę i zacząłem tańczyć jakiś stary układ który przyszedł mi do głowy. Był to układ jaki tańczyłem kiedyś z Violą. Gdy skończyłem usłyszałem oklaski. Zobaczyłem Violette.
- Świetnie pan tańczy.  - powiedziała przypatrując mi się. Oby mnie nie poznała.
- Dziękuje - powiedziałem pod nosem.
- Nie był by może pan zainteresowany pracą tutaj w studio?
- Ja?
- Tak pan. Jak się pan nazywa? - o szlak! zapomniałem o tym! Jak ja się nazywam?
- Jorge. - Violetta spojrzała się na mnie dziwnie. A no tak!! Kurde no to po mnie przecież tak miał mieć na imię nasz syn.
- Jestem Violetta. Miło mi. - powiedziała podając mi dłoń.
- Mogę Cię prosić do pokoju nauczycielskiego? Mam trochę wolnego czasu wiec załatwimy formalności.
- Dobrze - i poszliśmy. W pokoju Violetta wyciągnęła jakiś papierek i zadała mi parę pytań.
- Pracowałeś gdzieś wcześniej?
- Nie niedawno skończyłem szkołę muzyczną.
- Okej. Mieszkasz tu na miejscu?
- Tak od niedawno ale jestem jeszcze zameldowany gdzieś indziej.
- Dobrze. I ostatnie pytanie. Naprawdę myślisz że jestem taka głupia i nabierzesz mnie na tą perukę?! - krzyknęła i zdjęła mi ją.
- Violetta... ja..
- Leon skończ!! Wracaj lepiej do swojego dziecka i żony!! - krzyknęła i chciała uciec lecz ją zatrzymałem.
- Nie mam żadne dziecka i żony! - również podniosłem głos.
- Co?! Leon co ty opowiadasz...
- Lara nie była ze mną w ciąży! Wymyśliła to bym z nią był! - poczułem nadchodzę łzy. - Oszukała mnie i wykorzystała. Rozumiesz? - powiedziałem bezradnie.
- Przykro mi... - rzekła po chwili i wyszła zostawiając mnie tam samego. Opadłem bezsilnie na krzesło i zacząłem płakać.
- Jak ja jest głupi?! - mówiłem na głos. - Straciłem wszystko! A kogo to wina?! Moja tylko i wyłącznie moja. Po co ja tu wogle wróciłem!! Przecież oni mi już nie wybaczą!! A co najważniejsze Violetta mi nie wybaczy! Dlaczego ja ją tak cholernie kocham! - krzyknąłem zwalając przy tym szklankę. Nagle zauważyłem że w przejściu stoi Violetta.
- yy Przepraszam ja tylko po torebkę - powiedziała speszona. Zabrała ją i już miała wyjść , ale cofnęła się i przytuliła się do mnie.
 
Violetta:
Chciałam wyjść z tego studia ale zrobiło mi się strasznie żal Leona. Wróciłam do niego i zobaczyłam jak płaczę i krzyczy sam na siebie. Pr.. powiedział nawet że mnie kocha. Po chwili zauważył że tam stoję. Spojrzał się na mnie swoimi pięknymi ale zapłakanymi oczami. Widziałam w nich smutek , wiele smutku. Przykro mi było że spotkał go taki los. Mimo tego co kiedyś mi zrobił postanowiłam przytulić się do niego. Odwzajemnił uścisk.
- Violetta - odezwał się po chwili. - Przepraszam Cię.. przepraszam Cię za wszystko. Nigdy nie chciałem Cię zranić, nigdy.
- Być może kiedyś postaram ci wybaczyć - powiedziałam odrywając się od niego. Usłyszałam nagle gdzieś tam w sercu że mam już  mu wybaczyć. Głos wręcz krzyczał. Postanowiłam że się jeszcze wstrzymam. - To jak zatrudniasz się czy nie? - spytałam radośnie zagłuszając ten głos.
- Serio? - zapytał uśmiechając się. - Chcesz mnie jako nauczyciela tańca.?
- Szczerze? Nie, ale potrzebujemy szybko zastępstwo, a tylko ty jesteś wolny.
- No dobra - zgodził się po chwili.- I tak nie mam nic lepszego do roboty.
- Super , cieszę się. Poczekaj dam Ci plan zajęć. Myślę że od jutra możesz zacząć. - powiedziałam i zaczęłam szukać tego rozpisku. - Proszę.- podałam mu kartkę. - To do jutra!
- Do jutra! - powiedział i poszedł w stronę wyjścia ale wrócił się i pocałował mnie w policzek. Poczułam jak się rumienię. Wybaczyć mu czy nie.? - zadawałam sobie te pytanie cały dzień.
 
Następnego dnia
 
Leon:
Kto by pomyślał że Violetta  przyjmie mnie jako nauczyciela. Na dodatek mnie jeszcze przytuliła. Chciałbym odbudować nasze reakcje i znów z nią być. Hmm.. może kiedyś jak mi już wybaczy...
Poszedłem do studia o godzinie zgodnej z planem. Zatrzymałem się przed wejściem do pokoju nauczycielskiego i posłuchałem ciekawej rozmowy:
- Co?! - wydarła się Fran. - Jak mogłaś zatrudnić Leona?! Po tym co nam zrobił i tobie?
- Fran on teraz przeżywa ciężkie chwile.. - broniła mnie Violetta
- Ty też przeżywałaś! - odezwała się Camila.
- Dajcie mu przynajmniej szanse. Pamiętajcie że nie tylko Wy macie uczucia.
- No dobrze zrobimy to dla ciebie. - przytaknęli. Po chwili postanowiłem do nich wejść.
- Cześć - powiedziałem ze spuszczonym wzrokiem. Wziąłem dziennik danej klasy i chciałem wyjsć ale Fran odezwała się:
- Leon zaczekaj! - krzyknęła. Odwróciłem się w ich stronę i zdobyłem się na odwagę by na nich spojrzeć. - Przykro nam że to wszystko cię spotkało , ale więc że zasłużyłeś sobie na to!!
- Fran.. - uspokoiła ją Violetta
- Nie licz na specjalne traktowanie! - dodała Cami.
- Nie miałem nawet takiego zamiaru.  Przepraszam Was za wszystko. - poczułem że zaraz się rozpłacze. - Nigdy nie chciałem nikogo skrzywdzić. Wiem że nie zasługuję na wybaczenie. - mówiłem to z wielkim bólem serca. Poczułem że na policzku spływała mi już jedna łza. Szybko ją starłem i spuściłem wzrok. - Po prostu przepraszam - dodałem na końcu. Ku mojemu  nieoczekiwaniu Fran przytuliła się do mnie. Po chwili dołączyła do niej Camila. Poczułem się szczęśliwy. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Zauważyłem że Violetta się rozpłakała a chłopacy uśmiechali się do mnie. Gdy dziewczyny mnie puściły powiedziały:
- Dostajesz szanse , tylko jej nie zmarnuj.
- Czyli wybaczacie mi? - spytałem z nadzieją.
- Niestety za bardzo Cię lubimy by Ci nie wybaczyć. -  odparły z uśmiechem. Szczęśliwy przytuliłem każdego z osobna.
- Dobra koniec tej sielanki! - powiedziała Viola. - Uczniowie czekają! - zaklaskała w ręce.  - Do klas! A ty Leon zostań! Muszę z Tobą porozmawiać. - powiedziała a ja trochę się wystraszyłem. Gdy już wszyscy się rozeszli Violetta oznajmiła:
- Myślałam o Tobie całą noc i coś postanowiłam.
- Co? - spytałem wyczekująco. Nagle Violetta podeszła do mnie i pocałowała bardzo namiętnie. Zaskoczyła mnie tym ale odwzajemniłem pocałunek.Czekałem na to przez dwa lata. Tak bardzo mi jej brakowało.
- Leon ,Wybaczam Ci. Kocham Cię- powiedziała po naszym oderwaniu się od siebie.
- Ja Ciebie też - powiedziałem.
- Tak bardzo mi Cię brakowało - powiedzieliśmy równo stykając się czołami. Patrzeliśmy sobie w oczy nic nie mówiąc , słowa nie były nam potrzebne. Liczyliśmy się tylko my.
- Już teraz wiem, że dni są tylko po to, by do ciebie wracać każdą nocą złotą - zanuciłem jej do ucha.
- Nie znam słów, co mają jakiś większy sens.Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem: Być tam, zawsze tam, gdzie ty- dokończyła. Wierze że teraz już nikt nas nie rozdzieli. Bo w końcu miłość zawsze zwycięża. 
 
                                                        **********************************************
 
No to 2 prace dostałam a to 2 miejsce spodobało mi sie ale sorry bo ta DRUGA PRACA była toszke lepsza . :D

poniedziałek, 26 maja 2014

EPILOG-Pozwól mi sobie pomóc

3tygodnie później 
Już tyle czasu. Mineły 3 tygodnie od wypadku a dalej nie wróciła ta poprzednia Violetta.Lecz Leon nie stracił nadziei dalej wierzy że jej pomoże...pomogą.,, To nie może sie tak skończyć, Po prostu nie może"  Powtarza sobie ciągle szatyn. Wiara to pozwala mu ciągle próbo

Violetta dziś rano wyszła ze szpitala, a gdy weszła do domu od razu zamknęła się w sypialni - na klucz. Nie chce ze mną rozmawiać, ani nie chce mi otworzyć. Zastanawiałem się nad zaniesieniem jej tam jedzenia, ale zapewne poskutkowałoby to jeszcze gorzej - przestała by pić. Próbowałem już z nią na wszystkie sposoby, a ona nadal dążyła w zaparte. Przez to wszystko śpię na dole w salonie, razem z Lenką , która boi się teraz chodzić na górę.
Siedziałem w salonie na kanapie i znowu usłyszałem, że Viola płacze. Poszedłem na górę i stanąłem przed drzwiami.
- Viola... Odezwij się, proszę... - powiedziałem najłagodniej jak potrafiłem. Cisza.
Martwa cisza która obija się o moje uszy. Próbuję się dobijać do drzwi- znowu żadnego odzewu. juz mialem sie wycofywac az nagle drzwi sie otworzyly . Wszedlem do srodka i zauwazylem Viole siedzaca na lozku. Podeszlem do niej usiadlem na lozku i przytulilem juz tak dawno nie moglem tego zrobic -Violu ...wiem ze ci ciezko . ale pozwul sobue pomuc razem to przejdziemy. Violetta slabo sie do mnie usmiechnela i zaczela przyblizac swoja twarz do mojej ja rowniez to zrobilem i zlaczylem nasze usta w delikatnym pocalunku . ------------------------------- Po tym dniu wszystko sie zaczelo od nowa Violetta i Leon pogodzili sie ze strata dziecka . Violetta przebaczyla Ludmile. A po niecalych 3 latach na swiat przyszlo ich dziecko. -------------:--------------:---/----/---------/+-++-+--------- i koniec tego opowiadania

Rozdział 47-Najgorszy Koszmar

Pewien szatyn razem z kolegami oglądał mecz czekając na swoją żone i przyjaciółki martwił sie ponieważ długo nie wracały. Nagle zadzwonił telefon okazało sie że dzwoniła do niego włoszka z ich paczki, mówiła o wypadku i że z resztą dziewczyn jest w szpitalu ale najgorzej po wypadku jest właśnie krucha szatynka czyli Violetta. Dalej Francesca nie dokończyła ponieważ szatynowi z szoku spadł telefon nie tłumacząc nic chłopaką ruszył do szpitala a tam prosto do recepcji
- Przepraszam gdzie leży Violetta Ca...Verdas
-A kim ...
-Przepraszam Pan leon Verdas ??
Nagle pojawił sie lekarz
-Tak ..to...toja
-Prosze ze mną do gabinetu
Poszliy w wspomniane czesniej miejsce
- Niestety mam dla pana niezbyt dobre wieści... - Lekarz przełknął ślinę i kontynuował. - Pańska żona straciła to dziecko...
Nastała niepokojąca cisza, ale on już nie słuchał paplaniny doktora.
Ukrył swoją twarz w dłoniach i zaczął płakać. Tak - płakać. Jak małe dziecko, które zgubiło mamę w sklepie. Płakał coraz rzewniej, a łzy spadały na jego czarne jeansy. Mężczyźni nie płaczą - a jednak...
Jego serce było rozdarte, porwane na tysiące kawałeczków. Pragnął tego dziecka z całego serca, kochał je nad życie, chociaż się nie narodziło, a teraz wszystko to prysło jak bańka mydlana... Jego świat runął. Jak to sie stało... Jak?...
Lekarz stał pod ścianą i patrzył się na niego z politowaniem.
- Jest mi przykro, bardzo przykro, naprawdę, ale przecież zawsze można zro...
- Czy wie pan co to jest stracić dziecko? Nie? Więc proszę, niech zamknie pan łaskawie swoją jadaczkę!...
- Pańska żona leży w sali 110... - powiedział szybko i wyszedł z gabinetu.
  Violetta leżała na łóżku i przyglądała się drzewom za oknem. Podszedł do niej i chwycił za rękę, ale jej wzrok nadal był obojętny, nieobecny. Mimo braku makijażu nadal wyglądała pięknie... Siedział nad nią i próbował wyczytać coś z jej oczu, ale ona do tej pory nie odwróciła głowy w jego stronę .
Płacząca dziewczyna zdjęcie


 -Violu, co się dzieje?... - odparł jej tak łagodnie jak umiał. - Dobrze wiesz, że kochałem to dziecko, tak mocno jak ciebie. To nie jest koniec świata... Będzie dobrze... Mi też jest strasznie smutno z tego powodu, ale w życiu zdarzają się różne rzeczy i trzeba iść dalej...
- Ale nie nosiłeś go pod sercem tyle czasu, nie dzieliłeś z nim części siebie, nic nie wiesz! A teraz proszę wyjdź!
Próbował ją objąć swoim ramieniem, ale ona zamiast odwzajemnić uśmiech odepchnęła szatyna mocno.
- Wyjdź...
Szatyn opuścił sale a tam zauwazył cała ich paczke czekającą tam . Wszyscy do niego podchodzili i mówili jak im przykro ale go to mało interesowało ostatnia podeszła do niego blondyna była najbardziej zapłakana niż wszyscy
 
-Leon przeprasz...am ja... to...to wszystko...moja...moja wina.
-Lu spokojnie o co chodzi
-Przepraszam ja ...jechałam powoli a na...skrzyżowaniu..tam jechał samochód...rozpedzony samochód i on wjechał w nas w strone gdzie siedziała..Viola i Fran i to...że Viola poroniła to ...to wszystko moja wina ...Nienawidze sie za to co wam zrobiłam
Szatyn przytulił swoją przyjaciółke i razem jeszcze bardziej zaczeli płakać
-to nie twoja wina naprawde nie martw sie
-Nie to moja wina !!! Gybym zobaczyła ten samochód i bym s zatrzymała nikogo by tu nie było
-Spokojnie Ludmi
Federico podszedł do blondynki i ją przytulił
-Nie mam ci tego za złe Lu . To co sie stało sie nie odstanie. Kochałem to dziecko równie mocno jak Viola ale ona ma słaby organizmy i strasznie to przeżywa. Bedziecie musieli mi pomóc jej z tego wyjsc bedziemy siedziec tu aż to wszystko przejdzie .
    
                                                      ************************
Violetta  siedziała w sali ciągle w tej samej pozycji zastanawiała sie dlaczego to wszystko ją spotkało już raz straciła dziecko. Wprawdzie nie było przedtem żadnego dziecka ale myslała inaczej chciała pokochać to dziecko. Teraz jak pokochała dziecko które teraz straciło niewiedziała co robić czuła smutek,żal. Bo wiecie jak to jest stracić dziecko ? Nosić je 6 miesięcy pod sercem a potem w ułamku kilku godzin, sekund,setnych sekundy. Czy to powinno sie zdarzyć ??? Oczywiscie że nie!!! Nawet osoby z zewnątrz, zwyczajni ludzie którzy nigdy tego nie doświadczyli , napewno nigdy by nie chcieli.
Violetta wylewała łzy kolejną godzin potrzebowała teraz kogoś bliskiego Leon , może jest jej mężem i ojcem tego nienarodzonego dziecka ale mimo że także czuł smutek żal ale nie zrozumie tego co ona czuje,jej ojciec jest tak daleko że niewie co tu sie stało. Najbardziej Vilu potrzebowałaby jej mamy,tak Mariji ona wiedziała =by jak poprawić nastrój swojej córce ale niestety nie ma jej odeszła.Teraz.Nie ma już dla niej pomocy.Chciałaby żeby ktoś do niej podszedł przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze...Teraz ją olsniło Jej ukochany...Leon właśnie tak chciał jej pomóc...może by ją zrozumiał ale nie ona musiała postawić na swoim. Dziewczyna na samą mysl o tym jak potraktowała szatyna , jeszcze bardziej zalała sie łzami. Niechciała tak żyć.Myślała nawet o ...samobójstwie.Z tą myślą położyła sie na łóżku i próbowała zasnąć ale ciągle sie jej to nie udawało.


                                                 ************************************

TAA jakieś krótkie są ostatnio co nie no ale i tak wiem że nikt nie czyta mojego beznadzieja. Już sie z tym pogodziłam . Dobra nie zanduzam
KOMENTUJESZ=NEXT


niedziela, 25 maja 2014

Rozdzial 46- Co wy tu ...???

Oczami Leona
 
Obudzilem sie dzisiaj wyjatkowo przed Violetta wiec postanowilem zrobic jej sniadanie do lozka . Ubralem sie i poszedlem na dol do kuchni ,zalozylem sluchawki i sluchajac muzyki zaczalem przygotowywac sniadanie mojej ukochanej. Gdy skonczylem robic potrawe dalem to wszystko na tace i poszedlem do sypialni a Viola tam jeszcze slodko spala. Nachylilem sie kolo niej
- Wstajemy,kotku
- Czeeeesc Leon
- Zrobilem ci sniadanie
- oo dziekuje misiu
Podalem jej jedzenie i juz mialem wychodzic  ale zatrzymal mnie glos mojej ukochanej
-Misiu zoataniesz ze mna ?
- Jasne kocie
Dosiadlem sie do niej i zaczalem ja karmic.
Oczami Violetty
Wzielam troche miodu i posmarowalam nos Leona
- Ejj
- Mhmm slodki jestes
- bedzie kara
powiedzial i zaczal mnie laskotac
-HahahahahaahahaahahahaLeossss przeeprzestaprzestan hahahaha
 
- okej ale ...
Nie dokonczyl bo  wbilam sie w jego usta . Bezzastanowienia oddal moj pocalunek . Oderwalismy sie od siebie bo zabraklo nam powietrza.
- Kocham cie kocie
-Ja ciebie tez truskawko
- Truskawko ??
- Tak nie podoba sie
-Podoba misiu
- lubie jak tak do mnie mowisz
- bo jestes moim misiem
- Kocham Cie
- Ja ciebie tez
-Moze idziemy na plaze ??
- Okej tylko sie ubiore
Narrator
Dziewczyna podeszla do szafy i wybrala stroj a potem weszla do lazienki przygotowac sie do
,,wyjscia ". Za ten czas Verdas przebral sie w drugiej lazience i wyszedl juz na dwor. Polozyl sie na lezaku czekajac na swoja zone. Gdy Vilu wyszla z lazienki takze poszla na plaze gdy zauwazyla chlopaka postanowila go wystraszyc podeszla do niego od tylu i zakrala mu oczy.
- Kto to
- hmm Fran ??
- nie
-No to moze Naty ???
- pudlo
- eee Bri
- Jaka bri
zdjedla mu rece z oczu i poszla obrazona  w strone oceanu zastanawiajac sie kim jest ta cala Bri. Chlopak ruszyl w pogon za ukochana
-Vilu !!!
- co
- Przeciez wiesz ze zartowalem
- skad mam miec pewnosc
- Vilu prosze cie
Chlopakowi wkoncu udalo sie zlapac Castillo i spojrzal jej gleboko w oczy.
- Leon...dobrze wybaczam ci
- Kocham cie
- Ja ciebie tez
- too... co teraz robimy...
Rece chlopaka powedrowaly na talie dziewczyny i przyciagnal ja do siebie
-Hm niewiem jak ty ale ja chcialam sie opalac
Dziewczyna wyrwala sie chlopakowi i szybko podbiegla do lezaka i sie na nim polozyla zakladajac okulary.Chlopak za to ruszyl w strone oceanu. Gdy byl na odpowiedniej odlegolosci ,zanurkowal pod wode zeby troche ochlonac . Dziewczyna zaczela czytac gazete ale przestala widzac jak jej maz wychodzi z wody.Drobne kropelki splywaly po jego ciele. Violetta widzac to zerwala sie z miejsca i pobiegla do swojego męża wskakujac mu na rece.
-vilu co ty robisz
-Pragne cie
 
Dziewczyna szybko wbila sie w jego usta a Leon zaskoczony oddal pocalunek. Wkobcu zaniosl dziewczyne do domku i polozyl na kanapie
-Kanapa ???
-To tylko przystanek
Teraz chlopak zaczal calowac ja po szyji schodzac coraz nizej az pozbyl sie gornej czesci bikini Vilu,a ona polozyla swoje rece na klacie chlopaka.Po chwili Verdas wzial Vilu na rece i zaniosl do ich sypialni ciagle sie calujac. Tam sciagneli reszte swojego ubioru lecz cos musialo im przerwac a byl to dzwonek do drzwi.
-Zawsze ktos musi przerywac ?!
- Niemartw sie kocie. potem dokonczymy
Chlopak szybko ubral bokserki i spodnie a dziewczyna bielizne krotkie spodenkii koszule Verdasa.Chlopak zszedl na dol i otworzyl drzwi
- Niespodzianka !!!!
-Co wy tu robicie
-Przyjechalismy odwiedzic naszych przyjaciol
- Violu kotku chodz tu
Verdas nie musial dlugo czekac bo zauwazyl Viole schodzaca po schodach
-Aaaaa
Dziewczyny od razu podbiegly do Violetty i ja usciskaly lecz po chwili oderwaly sie od niej i spojrzaly na dziewczyne a potem na Verdasa
-Przeszkodzilismy wam ??
-Nie Nie
-Tak
-Leon !!
-No co mowie prawde
-To przestan !!!
- czemu
Ich klotnie przerwali ich przyjaciele
-Koniec !!!
- Mam pomysł czytałam że jest tu jedna z najwiekszych galerii handlowych
-Nie  no Lu ty masz pomysły
-To chodzcie jedziemy
-My tez???
-Nie!!! Tylko dziewczyny !!!
Tak jak powiedziała Violetta tak siestało . Dziewczyny Pojechały na zakupy zostawiając chłopaków samych . Dziewczyny jechały jakias godzine cały czas rozmawiały,smiały sie lub śpiewały

(jakby co:to lu prowadzi a Vilu siedzi na miejscu pasażera)
Dojechały wkońcu do Galerii i odrazu żuciły sie na pierwszy sklep.


5 godzin później 
Szcześliwe dziewczyny wracały z zakupów do domu czekając aż spotkają swoich mężów,chłopaków,przyjaciół .Jednak ich humor radość szczęście to wszystko w jednej sekundzie prysło jak mydlana bańka przez idiote który nie patrząc jak jedzie uderzył w samochód dziewczyn ale nie wszystkie były ranne najbardziej jednak najwieksze straty poniosła krucha szatynka . Jej życiee straci sens o czym za niedługo wszyscy sie dowiedzzą. Natalia w tępie natychmiastowym zadzwoniła po pogotowie i policje dziewczyna ,,w ciąży " została zawieziona na pogotowie tylko Ludmiła z nią pojechała bo Francesca i Naty musiały jechać na policje złożyć zeznania .


                                             ******************************
TAK KRÓTKI!!! TAK SMUTNY !!! Tylko że to nie moja wina że ma zjebany ( przepraszam za słownictwo) humor. A czemu poniewaz moja BFF wkręciła mnie w czytanie i pierwszą ksiązką w życiu  którą własnie przeczytałam to NIEZGODNA druga to Zbuntowana (cz2niezgodnej ) A trzecia to Wierna(3cz) kto całe cytał i sie tak wciągnął jak ja to wie o co chodzi (główna bohaterka w 3 cześci umarła ) a ci którzy dopiero zaczynają to czytać WIEM ZEPSUŁAM WAM HUMOR . WIec mam ŻAŁOBE . no i tak to wyszło a najgorsze jest to (znowu humor zepsuje ) że autorka tej książki powiedziała że Tobias (jedyna miłość gł. bohaterki (przystojny!!!)) 3 lata po epilogu w Wiernej będzie z Christiną(najlepsza przyjaciółka gł.bohaterki )
HUMOR ZJEBANY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Rozdział 44- Plan

Oczami Naty 
Dzisiaj wstałam wyjątkowo wcześnie . Wyszłam z łózka i poszłam do łazienki tam załatwiłam wszystkie poranne czynności iubrałam sie tak i do tego dobrałam zimową kurtke  . Nastepnie udałam sie do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. A właśnie Maxi dzisiaj z rana szedł do stud!o bo zgodził sie zastąpić Leona. Wciąż są na tej wyspie ale Viola ma szczęście , za 3 dni dopiero przyjezdzają . Razem z dziewczynami wpadłam na pomysł odwiedzenia naszej Leonetty i już wieczorem mamy samolot do Włoch. Trzeba tylko powiedzieć o tym chłopakom. Na pewno znów sie uchleją tak jak na ostatniej imprezie u Leonetty.Najwyżej kare będą mieli i już nigdy tak nie zrobią*-* . Dobra umówiłam sie z dziewczynami o 11 w Resto Barze . Zjadłam przygotowane jedzenie
i wyszłam z domu bo była już 10:35 . Szłam spacerkiem i akurat na czas znalazłam sie w barze były tam już Fran i Camila. Podeszłam do nich
-Hej gdzie Lu - spytałam
-No właśnie czekamyale ponoć wczoraj miała spotkanie z rodzicami
- dobra to może obgadamy te sprawy a Lu do nas przyjdzie
-okej - odpowiedziały zgodnie
-To samolot załatwiła Lu , i wyjazd mamy o godzinie 22
-okej to kiedy powiemy to chłopakom -spytała Fran
- może teraz napiszemy do nich że jak skończą to mają tu przyjśc-spytałam
- okej - odpowiedziały i zaczeliśmy pisać ja jeszcze napisze do FEDE
                                                               "   Hej 
                                    jak skończysz prace przyjdz do nas do Resto 
                                                                                                  Naty :* "
Gdy skończyłam pisać odłożyłam komórke do torebki i usiechnelam si do dziewczyn gdy tez napisały powtórzyły mój ruch. Rozmawialiśmy jeszcze troche aż zauważyliśmy chłopaków za oknem po chwili weszli do środka i usiedli koło nas. Maxi pocałował mnie w policzek a ja sie zarumieniłam po 2 minutach przyszła do nas Lu była zaspana usiadła koło Federica
-A co tobie - spytałam
- Wróciliśmy pózno od moich rodziców
-A Fede jakoś normalnie wygląda -właczyłsie do rozmowy Marco
- no właśnie - wszyscy przytakneliśmy
-To jak ja wyglądam?!!!!! -spytała wyciągnełam z torebki lusterko i zwróciłam ku Ludmile ona jak tylko zobaczyła swój wygląd zaczeła sie drzeć na całe Resto i wbiegła prosto do łazienkisiedziała tam z godzine no trudno ni za ten czas nie mówiliśmy chłopakom bo nie chciałyśmy mówić bez Lu . Gdy wkoncu wyszła wyglądała tak :

wróciła do naszego stolika i oddała mi lusterko .Uśmiechneła sie do nas i usiadła na przeciwko mnie a ja dalej ledwo co powstrzymywałam śmiech po tym jak popedziła do łazienki.
-Too mamy wam coś do powiedzenia-zaczeła Fran
-W suumie to propozycja-ciągneła Cami
-Nie musicie sie zgodzić - Mówi Ludmi
-Powiecie w końcu o co chodzi ? - Spytał lekko poddenerwowany Fede
- Dobra już już ... jak wiecie Leonetta wyjechała i razem z dziewczynami wpadłyśmyna Plan... dotyczący tego że zrobimy im niespodzianke i wybierzemy sie do nich - dokończyłam całą moją wypowiedz
-Czyli przeszkadzanie im w tych ich czułościach - spytał maxi ?
-Można tak powiedzieć - odpowiedziałam niepewnie a chlopcy na siebie popatrzyli lecz pochwili sie odwrócili w naszą strone
-WCHODZIMY !!!-krzykneli naraz a my zaczeliśmy sie smiac chociaż w środku bałyśmy sie o co im chodzi.

Narrator
Grupka przyjaciół rozmawiała jeszcze o ich planie i bardziej wtajemniczyli chłopaków. Postanowili że : o godzinie 22 mają samolot i gdy dolecą bedzie około godziny 4 i wtedy wtargną do domu ich przyjaciół wszyscy postanowili wziasc udzial oprocz Camili i Brodwaya z takim szatańskim planem każda para udała sie do domu chociaż 2 osoby nie poszłyone do parku ponieważ chłopak miał ważną rzecz do powiedzenia swojej dziewczynie przyjaciółce chodzili sobie po parku w ciszy gdy doszli do pobliskiej fontanny chłopak zacząl swoją wypowiedź
-Powiem prosto z mostu nie potrafie już tak dłużej Kocham Cie prosze bądźmy znowu razem
-Ja też cie Kocham ale...-w tym momencie chłopak pocałował dziewczyne
















Po chwili dziewczyna sie opamiętała i odepchneła chłopaka od siebie i popatrzyła na niego ze zdziwieniem
- Co ty robisz nie dałeś mi dokończyć. Kocham cie ale nie możemy być razem  - odpowiedziala - jak to - chlopak nie dawal za wygrana dziewczyna nic nie mowiac pocalowala go w policzek i uciekla. A zdziwiony chlopak usiadl bezczynnie ( od. Aut niewiem czy to zdanie ma sensXD) na lawce. Po 5 minutach wstal i poszedl do domu .
Ludmila
godzina 21
Wlasnie pakuje swoje rzeczy do jednej walizki. Tak jednej bo wedlug Fede 3 walizki to za duzo na 3 dni no ale trudno. Skonczylam sie pakowac I zeszlam na dol a tamco ? Moj maz siedzi i oglada jakis mecz a obok drzwi stoi walizka i niewiele mniejsza torba. Pff a mi kazal jedna walizke wziasc. - Fede- krzyknelam a on od raazu wstal i poszlismy do Naty i Maxiego bo z ich domu mamy pojechac na lotnisko.
Maxi 
30 minut pozniej
Wszyscy jedziemy juz na lotnisko . Nie moge sie doczekac az wcielimy nasz plan w zycie. Buahahahaha. Tylko co jesli Leon nas zabije. On sie naprawde wkurza jak w czyms... Mu przeszkadzamy. Doswiadczylem to na wlasnej skurze. Bdeda klopoty no ale dobra koniec myslenia. Dojechalismy. Weszlisny na lotnisko i odrazu do samolotu. Ja siedze z chlopakami a Naty z dziewczynami z tylu. Czas obgadac sprawy dobrze ze to jest prywatny samolot ojca Fede i mozna bylo wniesc tu alkochol oczywiscie dziewczyny o niczym nie wiedza. Bedzie Biba szkoda tylko ze Cami razem z Brodwayem nie mogli jechac z nami. Wiem tylko ze do Cami przyjezdzaja wujkowie i dlatego. A Brod to niewiem. Trudno. Ich sprawa.
ludmila 
- o czym oni tam gadaja- spytala Fran -niewiem ale boje sie dowiedziec- odpowiedzialam. Odkad wystartowalismy cos tam mowia i co chwile sie smieja. A my nic nie wiemy o co im chodzi. Zapowiada sie dlugi lot.A teraz mogę popatrzyć na cudowne widoki na dworze
 
12 godzin pozniej
Wlasnie czekamy na porcie bo na wyspe trzeba plynac statkiem. Chlopaki ciagle cos szepcza... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ _____________________________________ --------------------------------------------
 Koniec taki szatanski plan dawajcie jakies pomysly. Prosze. Dziś nie robie szantażu ale proszę napisz w komentarzu cokolwiek. A jak masz czas to napisz trochę więcej niż 'super' "Życzę wam smacznego jajka, wesołych świąt. ""Pięknego słodkiego baranka. ""Niech swoją chorągiewką buja i krzyczy Alleluja!""Kiedy dzielić się będziesz jajkiem pan bóg ponownie zmartwychwstanie.""W lany poniedziałek niech cię deszcz na głowę kapnie.  ""Życzy wam Paulina <3 data-blogger-escaped-czytasz=""> KOMENTUJESZ >MOTYWUJESZ