środa, 28 maja 2014

2 miejsce w konkursie na OS_Michaela Durszlag

 Leon:
Mam 22 lata. Właśnie wróciłem do BA! Wróciłem? Pewnie chcecie wiedzieć o co chodzi. No to opowiem Wam moją historię...
 
A więc było to dwa lata temu... pod wpływem emocji przespałem się z Larą. Do dziś nie wiem dlaczego to zrobiłem i bardzo tego żałuję. Bałem się komu kol wiek o tym powiedzieć a zwłaszcza Violetcie. Kryłem to w sobie przez jakieś dwa tygodnie. Pewnego dnia na imprezie którą obchodziliśmy z okazji ukończenia szkoły On Beat pojawiła się Lara z zdjęciami USG i oznajmiła przy wszystkich że jest ze mną w ciąży. Nikt nie chciał mi tego wybaczyć. Nienawidzili mnie , ale nie dziwię się im sam siebie nienawidzę.  Gdy Violetta ostatecznie nas skreśliła moje serce rozpadło się na milion kawałków. Postanowiłem że założę rodzinę z Larą. Wtedy sądziłem że to najlepsze rozwiązanie. Wyjechaliśmy do Madrytu gdzie wzięliśmy ślub. Niedługo potem Lara poroniła. Był to dla nas ciężki cios. Po roku znów staraliśmy się o dziecko , ponieważ moja małżonka tego bardzo chciała. Jednak nie mogła zajść w ciąże. Zrobiliśmy badanie czy wszystko z nami jest okej. Okazało się że Lara jest bezpłodna i że nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. Co najlepsze nigdy nie mogła mieć  i wtedy cały jej przekręt wyszedł na jaw. Rozwiodłem się z nią oczywiście z orzeczeniem o jej winie, w końcu i tak jej nie kochałem. Nawet się trochę cieszyłem że to tak a nie inaczej się skończyło. Postanowiłem że wrócę do BA , bo i tak w Madrycie mnie nic nie trzyma.Chłopaki po pewnym czasie mi wybaczyli i nawiązaliśmy kontakty zazwyczaj to telefoniczne. Poprosiłem ich by nigdy nie opowiadali mi o Violetcie. Nie chciałem o niej myśleć, choć to było trudne. Nie zniósłbym myśli że jest z kimś innym i że ma rodzinę. Po chichu liczyłem że jest sama. Tuż przed powrotem do BA , zapytałem się o nią. Okazało się że niedawno rozstała się z nijakim Petrem z którym była 6 miesięcy. Przejęła studio po swoim dziadku i pracuję tam jako nauczycielka śpiewu. Jest jeszcze aktorką w miejscowym teatrze , gra w musicalach. Podobna jest znana w całym mieście. Cieszę się że nie zmarnowała sobie przeze mnie życia. Na pewno dużo się nacierpiała..
Pewnie zastanawiacie się co ja robiłem? A jeździłem na motorach. Pracowałem tam wygrywając różne zawody a Lara była i chyba nadal jest tam mechanikiem. Co z muzyką? Odciąłem się od niej. Przypominała mi za dużo o Violetcie.         NO TO TYLE!!
 
Udałem się na mojego starego domu i zadzwoniłem po chłopaków. Niestety wszyscy byli teraz w pracy. Nie wiedziałem co mam robić. Ciągnęło mnie do studia , do Violetty. Najbardziej bałem się jej reakcji. Po dłuższym przemyśleniu jednak tam poszedłem. Wszedłem do studia. Nic się tam prawie nie zmieniło. Dookoła było słychać śpiewy i różną muzykę. W sali od tańca była lekcja. Drzwi jak zawsze były otwarte na oścież. Zajrzałem tam i zobaczyłem grupkę dzieciaków tańczących jakiś układ. Wyobraziłem sobie jak kiedyś my tam tańczyliśmy. Ich nauczycielem był Diego. OMG! Violetta zatrudniła Diego jako nauczyciela tańca!! Diego zauważył mnie ale nie przerwał lekcji. Posłał mi tylko groźne spojrzenie. Obejrzałem później pozostałe sale i podszedłem do tablicy ogłoszeń. Zauważyłem listę nauczycieli:
 
- Śpiew: Violetta i Fran.
- Taniec:  Diego, Broduey i Maxi.
- Nauka gry na instrumentach:
Gitary: Andres, Camila i Marco
Pianino: Camila
Perkusja: Andres
Gitara basowa - elektryczna: Marco
 
No nieźle pomyślałem. Ciekawe co robią Ludmiła i Naty. Pewnie to co zawsze - uprzykrzają życie innym. Trochę dalej zauważyłem pokój nauczycielski. Ciekawe czy są tam wszyscy moi dawni przyjaciele i czy najważniejsze jest tam Violetta. Nagle zauważyłem jak ktoś wchodzi do studia. Była to Violetta. Szukała czegoś akurat w torebce więc schowałem się by mnie nie zauważyła. Była jeszcze piękniejsza niż kiedyś pomyślałem. Na jej widok znów zabiło mi szybciej serce. Gdy już miała wejść do pokoju nauczycielskiego zatrzymał ją Diego:
- Violetta! - zawołał
- O hej Diego Jak tam ten nowy uczeń? - spytała radosna.
- Dobrze ale chciałem zapytać się o coś innego.
- Co się stało?
- Wiesz że Leon wrócił.
- Wrócił? - powiedziała szeptem.
- Był dziś w studio. Widziałem go. Uważaj na niego. Nie chcemy mieć chyba przez niego znów kłopotów.
- Jasne że nie chcemy. Nie wiem dlaczego tu przyszedł ale myślę że nie sprawi problemu. Nie ma co się nim przejmować. On zawsze chciał być w centrum uwagi. - trochę zabolały mnie jej słowa.. -A Diego.?! - spytała gdy już miał odejść. - Broduey złamał nogę , musimy znaleźć jakieś zastępstwo! Najlepiej jak najszybciej. Przecież musimy prowadzić dalej normalnie zajęcia.!
- Okej zajmę się tym - powiedział i rozeszli się. Nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł. Przebiorę się za kogoś i zatrudnię. Będę miał szansę zbliżyć się do wszystkich a szczególnie do Violetty.
 
Violetta:
ON wrócił! Gdy tylko usłyszałam jego imię przypomniałam sobie wszystkie nie przespane prze niego noce. Wszystkie zapłakane dni, ale także przypomniałam sobie te dobre wspomnienia z nim związane. Obym nie musiała go już nigdy spotkać.Nie chce, po prostu nie chce. Nie było dnia w którym bym o nim nie myślała. Codziennie zgrywałam radosną osobę ciągle uśmiechającą się lecz w środku czułam złość , smutek, cierpienie i żal. Zniszczył mi całe życie. Zniszczył mnie.. a mimo wszystko wciąż go kocham..
 
Leon:
A więc po tej całej metamorfozie wyglądałem tak. Założyłem jeszcze okulary przeciwsłoneczne , plecak i poszedłem znów do studia. Gdy była przerwa wykorzystałem moment i wszedłem do sali od tańca. Włączyłem muzykę i zacząłem tańczyć jakiś stary układ który przyszedł mi do głowy. Był to układ jaki tańczyłem kiedyś z Violą. Gdy skończyłem usłyszałem oklaski. Zobaczyłem Violette.
- Świetnie pan tańczy.  - powiedziała przypatrując mi się. Oby mnie nie poznała.
- Dziękuje - powiedziałem pod nosem.
- Nie był by może pan zainteresowany pracą tutaj w studio?
- Ja?
- Tak pan. Jak się pan nazywa? - o szlak! zapomniałem o tym! Jak ja się nazywam?
- Jorge. - Violetta spojrzała się na mnie dziwnie. A no tak!! Kurde no to po mnie przecież tak miał mieć na imię nasz syn.
- Jestem Violetta. Miło mi. - powiedziała podając mi dłoń.
- Mogę Cię prosić do pokoju nauczycielskiego? Mam trochę wolnego czasu wiec załatwimy formalności.
- Dobrze - i poszliśmy. W pokoju Violetta wyciągnęła jakiś papierek i zadała mi parę pytań.
- Pracowałeś gdzieś wcześniej?
- Nie niedawno skończyłem szkołę muzyczną.
- Okej. Mieszkasz tu na miejscu?
- Tak od niedawno ale jestem jeszcze zameldowany gdzieś indziej.
- Dobrze. I ostatnie pytanie. Naprawdę myślisz że jestem taka głupia i nabierzesz mnie na tą perukę?! - krzyknęła i zdjęła mi ją.
- Violetta... ja..
- Leon skończ!! Wracaj lepiej do swojego dziecka i żony!! - krzyknęła i chciała uciec lecz ją zatrzymałem.
- Nie mam żadne dziecka i żony! - również podniosłem głos.
- Co?! Leon co ty opowiadasz...
- Lara nie była ze mną w ciąży! Wymyśliła to bym z nią był! - poczułem nadchodzę łzy. - Oszukała mnie i wykorzystała. Rozumiesz? - powiedziałem bezradnie.
- Przykro mi... - rzekła po chwili i wyszła zostawiając mnie tam samego. Opadłem bezsilnie na krzesło i zacząłem płakać.
- Jak ja jest głupi?! - mówiłem na głos. - Straciłem wszystko! A kogo to wina?! Moja tylko i wyłącznie moja. Po co ja tu wogle wróciłem!! Przecież oni mi już nie wybaczą!! A co najważniejsze Violetta mi nie wybaczy! Dlaczego ja ją tak cholernie kocham! - krzyknąłem zwalając przy tym szklankę. Nagle zauważyłem że w przejściu stoi Violetta.
- yy Przepraszam ja tylko po torebkę - powiedziała speszona. Zabrała ją i już miała wyjść , ale cofnęła się i przytuliła się do mnie.
 
Violetta:
Chciałam wyjść z tego studia ale zrobiło mi się strasznie żal Leona. Wróciłam do niego i zobaczyłam jak płaczę i krzyczy sam na siebie. Pr.. powiedział nawet że mnie kocha. Po chwili zauważył że tam stoję. Spojrzał się na mnie swoimi pięknymi ale zapłakanymi oczami. Widziałam w nich smutek , wiele smutku. Przykro mi było że spotkał go taki los. Mimo tego co kiedyś mi zrobił postanowiłam przytulić się do niego. Odwzajemnił uścisk.
- Violetta - odezwał się po chwili. - Przepraszam Cię.. przepraszam Cię za wszystko. Nigdy nie chciałem Cię zranić, nigdy.
- Być może kiedyś postaram ci wybaczyć - powiedziałam odrywając się od niego. Usłyszałam nagle gdzieś tam w sercu że mam już  mu wybaczyć. Głos wręcz krzyczał. Postanowiłam że się jeszcze wstrzymam. - To jak zatrudniasz się czy nie? - spytałam radośnie zagłuszając ten głos.
- Serio? - zapytał uśmiechając się. - Chcesz mnie jako nauczyciela tańca.?
- Szczerze? Nie, ale potrzebujemy szybko zastępstwo, a tylko ty jesteś wolny.
- No dobra - zgodził się po chwili.- I tak nie mam nic lepszego do roboty.
- Super , cieszę się. Poczekaj dam Ci plan zajęć. Myślę że od jutra możesz zacząć. - powiedziałam i zaczęłam szukać tego rozpisku. - Proszę.- podałam mu kartkę. - To do jutra!
- Do jutra! - powiedział i poszedł w stronę wyjścia ale wrócił się i pocałował mnie w policzek. Poczułam jak się rumienię. Wybaczyć mu czy nie.? - zadawałam sobie te pytanie cały dzień.
 
Następnego dnia
 
Leon:
Kto by pomyślał że Violetta  przyjmie mnie jako nauczyciela. Na dodatek mnie jeszcze przytuliła. Chciałbym odbudować nasze reakcje i znów z nią być. Hmm.. może kiedyś jak mi już wybaczy...
Poszedłem do studia o godzinie zgodnej z planem. Zatrzymałem się przed wejściem do pokoju nauczycielskiego i posłuchałem ciekawej rozmowy:
- Co?! - wydarła się Fran. - Jak mogłaś zatrudnić Leona?! Po tym co nam zrobił i tobie?
- Fran on teraz przeżywa ciężkie chwile.. - broniła mnie Violetta
- Ty też przeżywałaś! - odezwała się Camila.
- Dajcie mu przynajmniej szanse. Pamiętajcie że nie tylko Wy macie uczucia.
- No dobrze zrobimy to dla ciebie. - przytaknęli. Po chwili postanowiłem do nich wejść.
- Cześć - powiedziałem ze spuszczonym wzrokiem. Wziąłem dziennik danej klasy i chciałem wyjsć ale Fran odezwała się:
- Leon zaczekaj! - krzyknęła. Odwróciłem się w ich stronę i zdobyłem się na odwagę by na nich spojrzeć. - Przykro nam że to wszystko cię spotkało , ale więc że zasłużyłeś sobie na to!!
- Fran.. - uspokoiła ją Violetta
- Nie licz na specjalne traktowanie! - dodała Cami.
- Nie miałem nawet takiego zamiaru.  Przepraszam Was za wszystko. - poczułem że zaraz się rozpłacze. - Nigdy nie chciałem nikogo skrzywdzić. Wiem że nie zasługuję na wybaczenie. - mówiłem to z wielkim bólem serca. Poczułem że na policzku spływała mi już jedna łza. Szybko ją starłem i spuściłem wzrok. - Po prostu przepraszam - dodałem na końcu. Ku mojemu  nieoczekiwaniu Fran przytuliła się do mnie. Po chwili dołączyła do niej Camila. Poczułem się szczęśliwy. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Zauważyłem że Violetta się rozpłakała a chłopacy uśmiechali się do mnie. Gdy dziewczyny mnie puściły powiedziały:
- Dostajesz szanse , tylko jej nie zmarnuj.
- Czyli wybaczacie mi? - spytałem z nadzieją.
- Niestety za bardzo Cię lubimy by Ci nie wybaczyć. -  odparły z uśmiechem. Szczęśliwy przytuliłem każdego z osobna.
- Dobra koniec tej sielanki! - powiedziała Viola. - Uczniowie czekają! - zaklaskała w ręce.  - Do klas! A ty Leon zostań! Muszę z Tobą porozmawiać. - powiedziała a ja trochę się wystraszyłem. Gdy już wszyscy się rozeszli Violetta oznajmiła:
- Myślałam o Tobie całą noc i coś postanowiłam.
- Co? - spytałem wyczekująco. Nagle Violetta podeszła do mnie i pocałowała bardzo namiętnie. Zaskoczyła mnie tym ale odwzajemniłem pocałunek.Czekałem na to przez dwa lata. Tak bardzo mi jej brakowało.
- Leon ,Wybaczam Ci. Kocham Cię- powiedziała po naszym oderwaniu się od siebie.
- Ja Ciebie też - powiedziałem.
- Tak bardzo mi Cię brakowało - powiedzieliśmy równo stykając się czołami. Patrzeliśmy sobie w oczy nic nie mówiąc , słowa nie były nam potrzebne. Liczyliśmy się tylko my.
- Już teraz wiem, że dni są tylko po to, by do ciebie wracać każdą nocą złotą - zanuciłem jej do ucha.
- Nie znam słów, co mają jakiś większy sens.Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem: Być tam, zawsze tam, gdzie ty- dokończyła. Wierze że teraz już nikt nas nie rozdzieli. Bo w końcu miłość zawsze zwycięża. 
 
                                                        **********************************************
 
No to 2 prace dostałam a to 2 miejsce spodobało mi sie ale sorry bo ta DRUGA PRACA była toszke lepsza . :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz