Gdy sie obudzilam ubralqm sie w sukienke i wyszlqm do Marco umowilismy sie na obiad a w sumie to wstalam o 12:45 . Ta wkoncu w wakacje sie dlugo spi . Weszlam do domu mojego chlopaka . Przywitalam sie z nim i postanowilismy sami zrobic obiad
Zaczęliśmy robić pizzę. Było przy tym tyle zabawy, bo bardzo inteligentny Maxi zamiast mąki wyjął kaszę cuscus i rzucił ją chłopakom, żeby nas porzucali. On sam wziął się za Naty, Leon za Violettę, Fede gonił Ludmiłę, Broadwey Cami, . Jednym słowem: zabawa na całego. Tylko Marco wziął mnie na ręce i niezauważalnie zaniósł na górę. Wygląda na to, że oni naprawdę go nie widzieli... Otworzył klapę na strych.
-Co ty robisz!?
-Ciii... Wprowadzam w życie mój złowieszczy plan.
Gdy znaleźliśmy się na strychu, chłopak wszystko mi wytłumaczył. Okazało się, że w to jest wtajemniczony Diego. Po jakimś czasie Marco wyjął białą kartkę i zaczął na niej pisać.
-Po co to robisz?
-Piszę list, że porwali nas kosmici. Andres pewnie zacznie wrzeszczeć...
-Jesteś nienormalny.
-Ale takiego mnie kochasz?
Nic nie odpowiedziałam, tylko namiętnie go pocałowałam. Potem Marco wyrzucił kartkę do kuchni przez klapę.
Diego
Marco się postarał z tym planem xd.
-Hej? Gdzie oni się podziali? - Spytałem podstępnie.
-Idę sprawdzić! - Krzyknął Andres. Wszystko szło zgodnie z planem.
-Aaaaaaaaaaa!!!! - Andres wybiegł z kuchni z kartką w ręku i przestraszony zaczął czytać list.
Treść listu:
Drodzy ziemianie,
Porwaliśmy waszyh przyjaciuł i nie wiadomo kiedy wrucą. Uważajcie, to morze stać się ruwnież z wami. Idźcie spać.
Z powarzaniem,
Fastiun, przybysz z kosmosu
-Co jak co, ale kosmici mają niezłą ortografię. - Stwierdziłęm nieprzejęty sytuacją - To nie może być ani Marco, ani Fran, bo oni mają ortografię w małym palcu.
-Ja tu nie idę spać!!! - Krzyknął Andres.
-No to chodźmy ich szukać, pewnie poszli do parku pobyć sobie sami. - Powiedział Leon.
Federico
Całą grupą poszliśmy do parku, ale tam gołąbeczków ani śladu. Ludmiła powiedziała, że jej zimno, więc okryłem ją moją kamizelką. Punkt dla Federico!
Marco
Poszliśmy na dół, bo wszyscy już poszli (do parku szukać nas xd). Wyjąłem zdjęcie, które dała mi moja Francesca. Gdy je zobaczyła, łzy stanęły jej w oczach. Wyszeptała jedno zdanie: Nic nas nigdy nie rozdzieli... Po tym zasnęła.
Dostałem SMS-a od Diego. Już wracali. Nie miałem serca budzić ukochanej, ale musiałem.
-Kochanie, wstajemy.
-Co? Już? No dobra chodźmy, bo będzie draka.
Już prawie byliśmy na górze, gdy ktoś krzyknął.
-Tam! Łapać ich!
I rozpoczęła się bitwa na poduszki.
-Ej? Chwila! Diego też! On był też w to wmieszany! - Krzyknęła Francesca.
I zaczęliśmy obkładać poduszkami Diego.. Ale potem znów przeniosło się na nas. Zostaliśmy wpakowani w tak zwany 'poduszkowy' zamek. Tam też zasnęla
Marco
Obudziłem się i zobaczyłem, że Francesca zrobiła sobie ze mnie poduszkę. Niestety się poruszyłem i dziewczyna się obudziła. Poruszała palcami: jeden, dwa, trzy - Pobudka!!! Mówiąc to wyskoczyliśmy z naszego poduszkowego zamku, a reszta obudziła się z trudem. Dziewczyny poszły zrobić śniadanie, a ja musiałem słuchać wykładów chłopaków.
-Marco, nieładnie, oj oj! - Zaczął Maxi.
-Właśnie! FOCH na Marco! - Krzyknął Leon.
-I Diego! - Dokończył Andres. - Straszyli nas kosmitami!
-Chłopaki! Chodźcie na śniadanie! - Krzyknęła Francesca z kuchni.
Wszyscy już prawie byli w kuchni, ale ja z Diego zagrodziłem im drogę.
-Macie na nas focha, prawda? Jest foch - nie ma śniadania. - Powiedział Diego śmiejąc się.
-No dobra, dobra... Chwila... - koniec focha!!! - Krzyknął Federico.
Weszliśmy do kuchni, a tam dziewczyny czekały na nas ze śniadaniem. Przy moim miejscu były moje ulubione tosty.
-Francesca, skąd wiesz, że najbardziej lubię tosty? - Spytałem.
-Widziałam to w... - Chciała dokończyć, ale jej nie pozwoliłem.
- Moim albumie ze zdjęciami!? Błagam, tylko nie to...
-Nie... A masz taki album? No pokaż. Widziałam to na twojej tablicy w pokoju.
W miłym towarzystwie spędziliśmy jeszcze trochę czasu, ale potem wszyscy musieli iść do domu. Diego oświadczył, że następna impreza jest u niego.
Francesca
Następnego dnia wkroczyłam pewnym krokiem na plac przed studiem i od razu zaczepiła mnie jakaś dziewczyna. Porozmawiałam z nią przez chwilę i usiadłam na ławkę. Chciałam wyciągnąć wodę, ale zamiast niej zobaczyłam pewne zdjęcie... Spojrzałam na nie i łzy napłynęły mi do oczu. Marco, pocałował tę dziewczynę?
Obudziłem się i zobaczyłem, że Francesca zrobiła sobie ze mnie poduszkę. Niestety się poruszyłem i dziewczyna się obudziła. Poruszała palcami: jeden, dwa, trzy - Pobudka!!! Mówiąc to wyskoczyliśmy z naszego poduszkowego zamku, a reszta obudziła się z trudem. Dziewczyny poszły zrobić śniadanie, a ja musiałem słuchać wykładów chłopaków.
-Marco, nieładnie, oj oj! - Zaczął Maxi.
-Właśnie! FOCH na Marco! - Krzyknął Leon.
-I Diego! - Dokończył Andres. - Straszyli nas kosmitami!
-Chłopaki! Chodźcie na śniadanie! - Krzyknęła Francesca z kuchni.
Wszyscy już prawie byli w kuchni, ale ja z Diego zagrodziłem im drogę.
-Macie na nas focha, prawda? Jest foch - nie ma śniadania. - Powiedział Diego śmiejąc się.
-No dobra, dobra... Chwila... - koniec focha!!! - Krzyknął Federico.
Weszliśmy do kuchni, a tam dziewczyny czekały na nas ze śniadaniem. Przy moim miejscu były moje ulubione tosty.
-Francesca, skąd wiesz, że najbardziej lubię tosty? - Spytałem.
-Widziałam to w... - Chciała dokończyć, ale jej nie pozwoliłem.
- Moim albumie ze zdjęciami!? Błagam, tylko nie to...
-Nie... A masz taki album? No pokaż. Widziałam to na twojej tablicy w pokoju.
W miłym towarzystwie spędziliśmy jeszcze trochę czasu, ale potem wszyscy musieli iść do domu. Diego oświadczył, że następna impreza jest u niego.
Francesca
Następnego dnia wkroczyłam pewnym krokiem na plac przed studiem i od razu zaczepiła mnie jakaś dziewczyna. Porozmawiałam z nią przez chwilę i usiadłam na ławkę. Chciałam wyciągnąć wodę, ale zamiast niej zobaczyłam pewne zdjęcie... Spojrzałam na nie i łzy napłynęły mi do oczu. Marco, pocałował tę dziewczynę?
Nie, Fran weź się w garść. To na pewno podrabiane. Ruszyłam do studio i weszłam do sali śpiewu, gdzie przebywał właśnie mój chłopak.
-Marco, słuchaj... Chciałabym się ciebie zapytać... Czy to zdjęcie jest prawdziwe? - Spytałam podając mu fotografię.
- Tak Francesca, to jest prawdziwe, ale ..... Nie! Czekaj! Nie zdążyłem dokończyć!!!
Wybiegłam z sali i nie patrząc, dokąd się udaje znalazłam się w sali tańca. Tam zobaczyłam tą dziewczynę. Wybiegłam z płaczem do parku i tam zastanawiałam się nad wszystkim. Dlaczego on mi to zrobił? Ja go tak kochałam...
Marco
Nie mogłem w to uwierzyć. Czemu ona wybiegła, nie pozwalając mi dokończyć? Wytłumaczyłbym jej, że to zdjęcie jest z czasów, gdy jeszcze chodziłęm z Aną. Udałem się do domu nie chcąc iść dziś na zajęcia. Popatrzałem na zdjęcie, które dała mi ukochana. Chciałem je podrzeć, lecz wtedy sobie coś uświadomiłem. Muszę ją odzyskać... Tylko jak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz