poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdzial 28 - fran i marco - robimy pizze

 Oczami Fran
- Cieszę się, że Ci się podobało. Co teraz?? - zapytał - Może zamówimy pizzę albo coś??
- Nie, mam lepszy pomysł. Zróbmy pizzę tutaj w Twoim domu - krzyknęłam
- No dobrze, wydaję mi się, że mama kupiła mi te rzeczy jakie potrzebujemy. Mam jeszcze czerwone wino. - zaczął Marco
- To bierzmy się do pracy - powiedziałam wdzięcznym głosem. Po chwili znalazłam się w kuchni mojego chłopaka. Całe szczęście, że znam przepis na pamięć. Tyle razy piekłam pizzę, że zapamiętałam. Zaczęliśmy pichcić. Na początek szło nam doskonale, ale kiedy ugniatałam ciasto mój chłopak złapał mnie od tyłu i zaczął całować po szyi. Nie mogłam mu się oprzeć, ale byłam już zdecydowanie głodna. Wzięłam więc garśc mąki do rąk i rzuciłam do tyłu. Obsypałam Marca.
- No wiesz, za co to??- zapytał Marco. Był cały w mące. Zaśmiałam się rzewnie.
- Za rozpraszanie mnie, kochany - rzekłam
- Ojj no nie wiedziałem. Myślałem, że moja pocałunki Cię relaksują - powiedział Marco i znów chciał mnie pocałować.
- Nie będę się całowała z mącznym potworem - rzekłam i pożałowałam, że tak powiedziałam. Teraz Marcodmuchnął we nie mąką. Również byłam cała biała. Kiedy już skończyliśmy się gonić powróciliśmy do robienia pizzy.
"
""Godzinę później"
No nareszcie nasze dzieło się udało. Mam nadzieję, że będzie smaczne. Przez ten czas zdążyłam się umyć i przebrać wpiżamkę.
Marco zajęło to więcej czasu z czego jestem w szoku. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść i pić wino. Było na prawdę dobrze, a nawet świetnie.
- Mam dla Ciebie niespodziankę. Co powiesz na wyjazd nad morze do takiego domku tylko we dwoje??? - zapytał chłopak
- No jasne, że chcę kochanie - powiedziałam ucieszona. Wstałam i pocałowałam mojego chłopaka. Później rozmawialiśmy jeszcze trochę. Po skończonym posiłku Marco pozmywał naczynia. Nie chciał mojej pomocy. On na prawdę jest niesamowity. Następnie przenieśliśmy się na kanapę i zaczęliśmy oglądać film. Nie wiem w ogóle co to był za horror. Co chwila szukałam schronienia w ramionach i pocałunkach mojego chłopaka. Z tego co mi się wydaję to nawet mu się to spodobało. Pół godziny później w całości zaczęłam interesować się moim Marco. Usiadłam na niego i zaczęłam podnosić jego koszulkę, znowu to ja musiałam wszystko zaczynać. Myślę, że chłopak bał się tego, że jeśli on coś zacznie to ja sobie coś pomyślę. Chłopak chyba zrozumiał o co m chodzi. Po chwili na ziemię wylądowała jego koszulka, w której spał.
- Poczekaj. Chodź na górę - rzekł i pociągnął mnie za sobą. Kiedy weszłam do sypialni zauważyłam dużo pięknych rzeczy. Zabrakło mi tchu w piersiach. Przy ścianach postawione były świece. A łóżko obsypane było płatkami róż, tak samo jak podłoga. Myślałam, że śnię. To dlatego nie mogłam to przyjść. Nawet uroniłam kilka łez, które oczywiście wytarł mi Marco
- Nie płacz - rzekł
- Nie płaczę, oczy mi się pocą. Dlaczego ty zawsze musisz dawać mi coś pięknego?? - zapytałam
- Jedyne co jest dla mnie ważne to to, że Cię kocham jak wariat, rozumiesz?? - spytał. Pocałowałam go. Po chwili nasz pocałunek zaczął się pogłębiać. A no tak mieliśmy coś do zrobienia. Całowaliśmy się tak z piętnaście minut. Po chwili leżałam w łóżku i czekałam na Marco. Chłopak naskoczył na mnie. Nadal mnie całował. Zrobił mi oczywiście malinkę, co u niego już jest tradycją. Pomyślałam o nie. Pokaże mu. Nagle góra mojego wieczorowego stroju poleciała gdzieś w kąt a następnie spodenki. Leżałam teraz w staniku. Teraz moja kolej. Z trudnością przewróciłam mojego chłopaka i zaczęłam go całować, ale jak.
-  Fran  nie wiedziałem, że tak umiesz - powiedział. Nie zawracałam sobie tym głowy. Ściągnęłam z chłopaka spodnie, teraz byliśmy tylko w samej bieliźnie. Teraz kolej Marco. Przewrócił mnie i zaczął mnie całować to coraz namiętniej aż w końcu nie wiem jak to się stało, ale byłam naga, Marco też. Zaczęło się. Zrobiliśmy TO. Nigdy nie było lepiej niż dziś. Zasnęłam wtulona w mojego chłopaka, który właśnie odgarniał mi kosmyki włosów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz