poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 47-Najgorszy Koszmar

Pewien szatyn razem z kolegami oglądał mecz czekając na swoją żone i przyjaciółki martwił sie ponieważ długo nie wracały. Nagle zadzwonił telefon okazało sie że dzwoniła do niego włoszka z ich paczki, mówiła o wypadku i że z resztą dziewczyn jest w szpitalu ale najgorzej po wypadku jest właśnie krucha szatynka czyli Violetta. Dalej Francesca nie dokończyła ponieważ szatynowi z szoku spadł telefon nie tłumacząc nic chłopaką ruszył do szpitala a tam prosto do recepcji
- Przepraszam gdzie leży Violetta Ca...Verdas
-A kim ...
-Przepraszam Pan leon Verdas ??
Nagle pojawił sie lekarz
-Tak ..to...toja
-Prosze ze mną do gabinetu
Poszliy w wspomniane czesniej miejsce
- Niestety mam dla pana niezbyt dobre wieści... - Lekarz przełknął ślinę i kontynuował. - Pańska żona straciła to dziecko...
Nastała niepokojąca cisza, ale on już nie słuchał paplaniny doktora.
Ukrył swoją twarz w dłoniach i zaczął płakać. Tak - płakać. Jak małe dziecko, które zgubiło mamę w sklepie. Płakał coraz rzewniej, a łzy spadały na jego czarne jeansy. Mężczyźni nie płaczą - a jednak...
Jego serce było rozdarte, porwane na tysiące kawałeczków. Pragnął tego dziecka z całego serca, kochał je nad życie, chociaż się nie narodziło, a teraz wszystko to prysło jak bańka mydlana... Jego świat runął. Jak to sie stało... Jak?...
Lekarz stał pod ścianą i patrzył się na niego z politowaniem.
- Jest mi przykro, bardzo przykro, naprawdę, ale przecież zawsze można zro...
- Czy wie pan co to jest stracić dziecko? Nie? Więc proszę, niech zamknie pan łaskawie swoją jadaczkę!...
- Pańska żona leży w sali 110... - powiedział szybko i wyszedł z gabinetu.
  Violetta leżała na łóżku i przyglądała się drzewom za oknem. Podszedł do niej i chwycił za rękę, ale jej wzrok nadal był obojętny, nieobecny. Mimo braku makijażu nadal wyglądała pięknie... Siedział nad nią i próbował wyczytać coś z jej oczu, ale ona do tej pory nie odwróciła głowy w jego stronę .
Płacząca dziewczyna zdjęcie


 -Violu, co się dzieje?... - odparł jej tak łagodnie jak umiał. - Dobrze wiesz, że kochałem to dziecko, tak mocno jak ciebie. To nie jest koniec świata... Będzie dobrze... Mi też jest strasznie smutno z tego powodu, ale w życiu zdarzają się różne rzeczy i trzeba iść dalej...
- Ale nie nosiłeś go pod sercem tyle czasu, nie dzieliłeś z nim części siebie, nic nie wiesz! A teraz proszę wyjdź!
Próbował ją objąć swoim ramieniem, ale ona zamiast odwzajemnić uśmiech odepchnęła szatyna mocno.
- Wyjdź...
Szatyn opuścił sale a tam zauwazył cała ich paczke czekającą tam . Wszyscy do niego podchodzili i mówili jak im przykro ale go to mało interesowało ostatnia podeszła do niego blondyna była najbardziej zapłakana niż wszyscy
 
-Leon przeprasz...am ja... to...to wszystko...moja...moja wina.
-Lu spokojnie o co chodzi
-Przepraszam ja ...jechałam powoli a na...skrzyżowaniu..tam jechał samochód...rozpedzony samochód i on wjechał w nas w strone gdzie siedziała..Viola i Fran i to...że Viola poroniła to ...to wszystko moja wina ...Nienawidze sie za to co wam zrobiłam
Szatyn przytulił swoją przyjaciółke i razem jeszcze bardziej zaczeli płakać
-to nie twoja wina naprawde nie martw sie
-Nie to moja wina !!! Gybym zobaczyła ten samochód i bym s zatrzymała nikogo by tu nie było
-Spokojnie Ludmi
Federico podszedł do blondynki i ją przytulił
-Nie mam ci tego za złe Lu . To co sie stało sie nie odstanie. Kochałem to dziecko równie mocno jak Viola ale ona ma słaby organizmy i strasznie to przeżywa. Bedziecie musieli mi pomóc jej z tego wyjsc bedziemy siedziec tu aż to wszystko przejdzie .
    
                                                      ************************
Violetta  siedziała w sali ciągle w tej samej pozycji zastanawiała sie dlaczego to wszystko ją spotkało już raz straciła dziecko. Wprawdzie nie było przedtem żadnego dziecka ale myslała inaczej chciała pokochać to dziecko. Teraz jak pokochała dziecko które teraz straciło niewiedziała co robić czuła smutek,żal. Bo wiecie jak to jest stracić dziecko ? Nosić je 6 miesięcy pod sercem a potem w ułamku kilku godzin, sekund,setnych sekundy. Czy to powinno sie zdarzyć ??? Oczywiscie że nie!!! Nawet osoby z zewnątrz, zwyczajni ludzie którzy nigdy tego nie doświadczyli , napewno nigdy by nie chcieli.
Violetta wylewała łzy kolejną godzin potrzebowała teraz kogoś bliskiego Leon , może jest jej mężem i ojcem tego nienarodzonego dziecka ale mimo że także czuł smutek żal ale nie zrozumie tego co ona czuje,jej ojciec jest tak daleko że niewie co tu sie stało. Najbardziej Vilu potrzebowałaby jej mamy,tak Mariji ona wiedziała =by jak poprawić nastrój swojej córce ale niestety nie ma jej odeszła.Teraz.Nie ma już dla niej pomocy.Chciałaby żeby ktoś do niej podszedł przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze...Teraz ją olsniło Jej ukochany...Leon właśnie tak chciał jej pomóc...może by ją zrozumiał ale nie ona musiała postawić na swoim. Dziewczyna na samą mysl o tym jak potraktowała szatyna , jeszcze bardziej zalała sie łzami. Niechciała tak żyć.Myślała nawet o ...samobójstwie.Z tą myślą położyła sie na łóżku i próbowała zasnąć ale ciągle sie jej to nie udawało.


                                                 ************************************

TAA jakieś krótkie są ostatnio co nie no ale i tak wiem że nikt nie czyta mojego beznadzieja. Już sie z tym pogodziłam . Dobra nie zanduzam
KOMENTUJESZ=NEXT


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz